Chicago, Illinois


Dojechaliśmy do „Wietrznego Miasta” – Chicago. Jest to już ostatni punkt w USA, wyznaczony na trasie North America Trip. Tym samym, niemal czteromiesięczna wyprawa po Stanach Zjednoczonych dobiega końca. Zanim jednak dotarliśmy do Chicago, odwiedziliśmy kilka ciekawych miejsc. Zacznę więc od początku.
Po opuszczeniu Nowego Jorku skierowaliśmy się na północ, w stronę Bostonu. Po drodze przejechaliśmy Connecticut i Massachusetts, Stany numer dwudzieścia sześć i dwadzieścia siedem na naszej trasie. W Bostonie spędziliśmy zaledwie jeden dzień, gdyż pogoda skutecznie zniechęcała nas do zwiedzania. Trafiliśmy na falę upałów i temperatura tego dnia sięgała +42 oC. Już niewiele brakowało do wyrównania rekordu temperatury na North America Trip, jaką zanotowaliśmy na White Sands w New Mexico. Tego pamiętnego dnia termometr w samochodzie wskazywał + 47 oC.
Boston jest jednym z najstarszych miast USA i da się to zauważyć zaraz po wjechaniu do downtown. Stare, XVII wieczne budynki, kontrastujące z nowoczesnymi wieżowcami zrobiły bardzo duże wrażenie, nawet na takich laikach z dziedziny architektury, jak my. W downtown spędziliśmy kilka godzin, fotografując niemal każdy budynek, a następnie udaliśmy się do znajdującej się tuż za rzeką miejscowości Cambridge, która wraz z Bostonem i kilkoma innymi miastami wchodzi w skład tzw. Wielkiego Bostonu (Greater Boston). Boston jest wiodącym ośrodkiem naukowym w Stanach Zjednoczonych i to właście tutaj znajdują się takie uczelnie jak Harvard czy MIT (Massachusetts Institute of Technology). Odwiedziliśmy obie te uczelnie, jednak nigdzie nas nie przyjęli. Studiowania nam jednak w zupełności wystarczy, więc bez większego żalu ruszyliśmy dalej.
















Kolejnym naszym celem był wodospad Niagara. W Niagara Falls wprawdzie już byliśmy, na początku naszej przygody z Ameryką, jednak od strony kanadyjskiej. Tym razem mieliśmy okazję podziwiać ten cud natury od strony amerykańskiej. Prawdą jest, że widoki od strony kanadyjskiej są o wiele lepsze, tym razem byliśmy jednak w środku sezonu i kursowały promy, zabierające turystów pod sam wodospad. Wybraliśmy się na taki rejs i muszę przyznać, wrażenia były bardzo fajne.













W Niagara Falls zostaliśmy niemal do zachodu słońca, a następnie ruszyliśmy w długą, 900 km drogę do Chicago. Na noc zatrzymaliśmy się w Cleveland, a następnego dnia wieczorem dotarliśmy do celu. Po drodze przejechaliśmy przez trzy nowe Stany – Ohio, Indiana i Illinois, Stany numer dwadzieścia osiem, dwadzieścia dziewięć i trzydzieści na trasie North America Trip.
W Chicago, jak wiadomo, mieszka największa Polonia na świecie. Według różnych danych, mieszka tam ok 1,5 mln Polaków. My, odzwyczajeni trochę od języka polskiego, byliśmy w dużym szoku, widząc co chwilę polskie reklamy na ulicach, sklepy, warsztaty, kościoły, dosłownie wszystko. Jadąc do Chicago nie trzeba nawet znać języka angielskiego, gdyż można być niemal pewnym, że już od lotniska będą nam towarzyszyć Polacy.
W Chicago spędziliśmy cztery dni zatrzymując się u rodziny Rafała. Nasi gospodarze zadbali o to, żeby podczas naszego pobytu, niczego nam nie zabrakło. Przez te cztery dni przygotowali dla nas tyle rozrywek, że ledwo znaleźliśmy czas, żeby pozwiedzać downtown :) Serdecznie dziękujemy za niezwykle miłe przyjęcie. Po raz kolejny mogliśmy poczuć się w Ameryce, jak w domu.
Spotkaliśmy się też w końcu z Pawłem, naszym przewodnikiem i patronem medialnym z portalu Z Pawłem nawiązaliśmy kontakt ponad 4 miesiące temu, jednak dopiero teraz mogliśmy się zobaczyć, przyjeżdżając do Chicago. Mimo, że nigdy wcześniej się nie widzieliśmy, znaliśmy się już bardzo dobrze, spędzając długie godziny na rozmowach telefonicznych i facebooku. Na żywo nic się nie zmieniło. Paweł jest przesympatycznym gościem i bardzo się cieszę, że tacy ludzie towarzyszą nam podczas naszej podróży. Tego dnia wybraliśmy się wspólnie do downtown, gdzie nasz przewodnik oprowadził nas po najciekawszych miejscach. Plany pokrzyżowały nam trochę korki, które w Chicago są gigantyczne i zabrały nam sporo czasu, przez co musieliśmy trochę przyspieszyć zwiedzanie. Odwiedziliśmy Millenium Park, ze słynną „fasolką”, czyli Cloud Gate – najsłynniejszą rzeźbą w Chicago. Zobaczyliśmy Willis Tower (dawniej Sears Tower), najwyższy budynek w Chicago. Przeszliśmy się główną ulicą Michigan Ave w stronę Chicago River, aż doszliśmy do budynku John Hakcock Center, 100 piętrowego drapacza chmur, z którego można podziwiać wspaniałą panoramę Chicago. Niestety, była to niedziela i kolejki były długie, musieliśmy więc odłożyć tę atrakcję na inny dzień.












Następnego dnia mieliśmy kilka spraw do załatwienia i udało nam się jedynie odwiedzić United Center, halę Chicago Bulls. Przed halą znajduje się duży pomnik Michaela Jordana, który był głównym, a właściwie jedynym celem naszej wizyty. Hala była zamknięta, skończyło się więc na sesji z Air Jordanem i wróciliśmy do domu.




Ostatniego dnia znów spotkaliśmy się z Pawłem na kilka godzin, a następnie, już sami, ruszyliśmy do downtown. Tym razem pojechaliśmy pociągiem, omijając korki i oszczędzając sporo czasu. Tego dnia nigdzie nam się nie spieszyło, więc na spokojnie połaziliśmy po downtown, poszliśmy na plażę miejską i wyjechaliśmy na szczyt John Hancock Center, skąd mogliśmy podziwiać wspaniałe widoki na downtown. Następnie wybraliśmy się na rejs promem do Shedd Aquarium. Do Akwarium jednak nie wchodziliśmy, ale płynąc statkiem mieliśmy fajne widoki na miasto. Po rejsie skierowaliśmy się z powrotem do pociągu i opósciliśmy downtown. Wróciliśmy do domu, posiedzieliśmy jeszcze z naszymi gospodarzami, podziękowaliśmy za gościnę i po zmroku ruszyliśmy w naszą ostatnią podróż, do Toronto. Po drodze przejechaliśmy przez Michigan – ostatni, trzydziesty pierwszy Stan na trasie North America Trip. Tym samym pożegnaliśmy się ze Stanami Zjednoczonymi i po niemal czterech miesiącach, wróciliśmy do Kanady.










Toronto zwiedziliśmy już wcześniej, tym razem przyjechaliśmy tu w innym celu. Musieliśmy sprzedać samochód oraz załatwić wszystkie niezbędne sprawy przed powrotem do Polski. Na szczęście biurokracja nie jest tu tak dobrze rozwinięta jak w Polsce, więc udało nam się, w miarę sprawnie, załatwić wszystkie sprawy i mogliśmy wracać do Polski. W ten sposób, w piątek, 26 lipca 2013 r. zakończyła się trwająca niemal 1,5 roku przygoda z Ameryką Północną. North America Trip is over!





Wróć do: New York City
Czytaj dalej: North America Trip 2013

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Bałkany 2024

Malediwy

Dubaj, ZEA

Wodospady Iguazu, Brazylia - Argentyna

Nepal