Singapur
Za nami bardzo intensywne 3 dni w Singapurze. Nie sposób było się tam nudzić, bo kraj ten ma sporo do zaoferowania. Singapur to jeden z najbogatszych krajów na świecie, a bogactwo i przepych widać tam niemal na każdym kroku. Już chyba nie mają na co wydawać kasy, więc tworzą sobie nowe wyspy na morzu, żeby mieć gdzie budować kolejne luksusowe hotele.
Zatrzymaliśmy się na couchsurfingu bardzo blisko centrum Singapuru. Nasz
host okazał się mega sympatycznym chłopakiem z Indii. Zaraz po zakwaterowaniu się, nasz host zabrał nas do centrum miasta, gdzie tego dnia odbywał się specjalny pokaz światła na
słynnym Marina Bay Sands.
Singapur słynie z bardzo restrykcyjnych przepisów i wysokich kar finansowych za drobne wykroczenia. Dla przykładu $1000 mandatu
grozi za żucie gumy, palenie papierosów czy śmiecenie, a zaledwie $500
za jedzenie lub picie w środkach transportu. Da się zauważyć, że
Singapur jest bardzo czystym miastem i zupełnie nie wpisuje się w
azjatyckie standardy.
Do najciekawszych atrakcji miasta należą: słynny hotel Marina Bay Sands, piękne ogrody Gardens by the Bay, sztuczna wyspa Sentosa, na której znajduje się Universal Studios, S.E.A Aquarium i wiele innych. My odpuściliśmy wszystkie płatne atrakcje, bo tych darmowych było wystarczająco dużo, żeby zapełnić nasz plan po brzegi.
Do najciekawszych atrakcji miasta należą: słynny hotel Marina Bay Sands, piękne ogrody Gardens by the Bay, sztuczna wyspa Sentosa, na której znajduje się Universal Studios, S.E.A Aquarium i wiele innych. My odpuściliśmy wszystkie płatne atrakcje, bo tych darmowych było wystarczająco dużo, żeby zapełnić nasz plan po brzegi.
Singapur zrobił na mnie ogromne wrażenie i troche
przypominał mi Sydney. W każdej atrakcji doszukiwałem się
australijskiego odpowiednika i według mnie miasta te są do siebie bardzo
podobne. Jedynym minusem Singapuru jest klimat. Państwo to leży
zaledwie 137 km od równika i jest bardzo wilgotno. W tym aspekcie Sydney
zdecydowanie wygrywa.
Pożegnaliśmy się już z Singapurem. Jesteśmy spowrotem w Malezji, na lotnisku w Johor Bahru, skąd jutro rano mamy samolot do Wietnamu. Przed nami kolejny kraj i kolejne przygody.
Pożegnaliśmy się już z Singapurem. Jesteśmy spowrotem w Malezji, na lotnisku w Johor Bahru, skąd jutro rano mamy samolot do Wietnamu. Przed nami kolejny kraj i kolejne przygody.
Wróć do: Malezja |
Czytaj dalej: Wietnam część 1 |
Komentarze
Prześlij komentarz