Słoneczny Brzeg, Bułgaria
Za nami ostatni, piąty wyjazd w tym roku. Tym razem udaliśmy się na typowy wypoczynek i co najważniejsze, w końcu zabraliśmy Natalkę. Na miejsce naszego urlopu wybraliśmy Słoneczny Brzeg w Bułgarii. Wybraliśmy opcję z biura podróży Exim Tours na tygodniowy pobyt do hotelu Glarus, który zlokalizowany jest tuż przy plaży.
Jadąc z dzieckiem woleliśmy zdjąć z siebie część odpowiedzialności, dlatego wyjazdy z biura podróży to bardzo dobra opcja. Odpada nam organizacja lotów, transferu, hotelu, wyżywienia i ubezpieczenia, a dodatkowo okazało się, że organizacja takiego wyjazdu na własną rękę wyszłaby drożej, niż opcja z biura. Wybraliśmy też termin we wrześniu, żeby nie było zbyt gorąco dla Natalki. W Polsce robi się już zimno i fajnie jest wyrwać się do ciepłych krajów, gdy u nas jest już ponuro i deszczowo. Kolejny plus wyjazdu poza sezonem, to dużo mniejsza liczba turystów. Nie trzeba się przeciskać na promenadzie, wszędzie czekać w kolejce, szukać miejsca na plaży. Jak dla mnie, same plusy. Pogoda udała nam się też całkiem spoko, bo mieliśmy ok 22 stopnie i przez większość czasu było słonecznie. Jedyny minus to zimna woda w basenie.
Czas spędzaliśmy głównie na spacerach po promenadzie, zwiedzaniu pobliskich atrakcji i chillowaniu na plaży. Był to wyjazd w stu procentach podporządkowany pod Natalkę. W hotelu mieliśmy wykupione śniadania, natomiast na obiady chodziliśmy do restauracji. Dzięki temu mogliśmy popróbować różnych potraw. Ogólnie rzecz biorąc, bułgarska kuchnia nie ma najlepszej renomy. Nie nastawialiśmy się więc na szaleństwo kulinarne. Mimo to, nie możemy narzekać na śniadania hotelowe, były naprawdę spoko.
Poza spacerami po Słonecznym Brzegu, wybraliśmy się też dwukrotnie do Nesebaru, starego miasteczka wpisanego na listę światowego dziedzictwa kultury UNESCO, a także do leżącego po drugiej stronie Sweti Włas. Szczególnie Nesebar zrobił na nas fajnie wrażenie.
Słoneczny Brzeg to bardzo spoko miejscówka na wakacje. Jest taniej niż nad polskim morzem, cieplej, plaża mega szeroka, więc jest to dobra alternatywa dla wakacji nad Bałtykiem, która nie zrujnuje budżetu.
Komentarze
Prześlij komentarz