Kambodża cz.2 - Angkor Wat
Na zakończenie czteromiesięcznej przygody w Azji została mi jeszcze
jedna, prawdopodobnie największa atrakcja turystyczna w tej części
świata - Angkor Wat. Świątynie Angkoru zaliczane są do starożytnych
cudów świata, a ich ogrom i precyzja wykonania zapierają dech w piersi.
Przed wjazdem na teren świątyń trzeba kupić bilet, który od lutego tego
roku podrożał niemal dwukrotnie i wcale nie jest tani. 1-dniowy bilet
kosztuje $37, 3-dniowy $62, a 7-dniowy $72. Oczywiście nie
byłbym sobą, gdybym nie kombinował, więc odkupiłem od jakiegoś typka
3-dniowy bilet, na którym był jeszcze jeden dzień do wykorzystania za
$15.
Co prawda, bilety są personalne z wydrukowanym zdjęciem, ale nikt się
nie zorientował, że typek na zdjęciu to nie ja, więc się udało
Na zwiedzanie świątyń wybrałem się ze znajomymi z Chile i Argentyny i
bardzo wesoło spędziliśmy ten dzień. Jako środek transportu wybraliśmy
skutery i była to najlepsza opcja na zwiedzanie świątyń, biorąc pod
uwagę dość duży dystans do pokonania i towarzyszący nam upał.
Jeden
dzień to za mało, żeby zwiedzić wszystkie świątynie, gdyż cały kompleks
ma ok. 400 km2. Zrobiliśmy więc tzn. small loop, na którym znajduje się
kilkanaście świątyń, w tym najciekawsze i najpopularniejsze Angkor Wat,
Bayon i Ta Prohm (gdzie kręcono Tomb Ridera).
Na świątynie wyruszyliśmy o 5 rano, żeby zobaczyć słynny wschód słońca nad Angkor Wat. Niestety niebo było zachmurzone i nie zobaczyliśmy wschodu, co było największym rozczarowaniem tego dnia. Dzień wcześniej byliśmy jednak na pięknym zachodzie słońca na świątyni Phnom Bakheng, więc nie mogliśmy narzekać.
Na świątynie wyruszyliśmy o 5 rano, żeby zobaczyć słynny wschód słońca nad Angkor Wat. Niestety niebo było zachmurzone i nie zobaczyliśmy wschodu, co było największym rozczarowaniem tego dnia. Dzień wcześniej byliśmy jednak na pięknym zachodzie słońca na świątyni Phnom Bakheng, więc nie mogliśmy narzekać.
Spędziliśmy 13 godzin na świątyniach Angkoru i wyczerpani, ale mega zadowoleni wróciliśmy do Siem Reap.
Na mnie osobiście największe wrażenie zrobiła świątynia Ta Phrom, której mury pochłonięte są przez dżunglę i wygląda to wręcz nierealnie. Angkor Wat rownież zrobiła ogromne wrażenie, szczególnie precyzja rzeźbiarzy, którzy wykuli różne historie na ścianach świątyni z niezwykłą starannością. Przed odwiedzeniem Angkor Wat obejrzałem kilka filmów dokumentalnych na temat historii powstania tej świątyni i fajnie było zobaczyć to na żywo ze świadomością, ile czasu i pracy kosztowało cały naród, żeby stworzyć ten cud świata. Nie będę Was zanudzał historią, ale zainteresowanych odsyłam na YouTube.
Tym miłym akcentem kończy się moja czteromiesięczna, pełna
niezapomnianych przygód i zdecydowanie zmieniająca moje spojrzenie na
świat, podróż po Azji Południowo - Wschodniej. Na podsumowanie przyjdzie
jeszcze czas, a tymczasem jutro ruszam do Bangkoku, aby złapać samolot
do Europy. Już nie mogę doczekać się powrotu do domu i spotkania z
rodziną. Do zobaczenia już za kilka dni.
Komentarze
Prześlij komentarz