Wietnam cz.3


Dojechaliśmy do Tam Coc! Pogoda tego dnia nas nie rozpieszczała i przez 100 km jechaliśmy w ścianie deszczu. Resztę dnia spędziliśmy w hotelu a zwiedzanie Tam Coc zostawiliśmy na następny dzień. Niestety niebo cały czas było zachmurzone, więc odpuściliśmy rejs po rzece. Wybraliśmy się natomiast na punkt widokowy Mua Cave i widoki były przepiękne.
Niestety czas nas gonił więc nie mogliśmy czekać na lepszą pogodę i musieliśmy ruszać dalej.
Jesteśmy już w Ha Long Bay, chyba najbardziej znanej atrakcji turystycznej Wietnamu. Jutro wybieramy się na całodniowy rejs po zatoce Ha Long.















Dojechaliśmy na Ha Long Bay. Dwoma promami dostaliśmy się na wyspę Cat Ba, najdalej gdzie się dało dojechać skuterem. Stąd najtaniej można wybrać się na rejs po zatoce. Po znajomości dostaliśmy zniżkę i zabukowaliśmy całodniowy rejs po Ha Long Bay z lunchem, kajakami i snorkelingiem za $11, zamiast co najmniej $80 jakie trzeba zapłacić w Hanoi.
Wyspa sama w sobie jest spoko, ale poza małym miasteczkiem i punktem widokowym nie ma zbyt wiele to zaoferowania.
Niestety trafiliśmy tu na jakiś festiwal, więc jest multum ludzi i wszystkie hotele pobukowane. Ale my i tak damy sobie radę.





Ha Long Bay - Zatoka Lądującego Smoka - to wpisana na listę UNESCO największa atrakcja turystyczna Wietnamu. Zatoka słynie z ok. 1900 wysp i wysepek, z których większość ma formę wapiennych słupów wyrastających wysoko ponad powierzchnię wody.
Za nami całodniowy rejs po Ha Long Bay. Pogoda trochę niedopisała i przez cały dzień niebo było zachmurzone. Mimo to zatoka zrobiła na nas wrażenie i dzień był bardzo przyjemny. W programie były kajaki, snorkeling, lunch, odwiedziliśmy pływającą wioskę oraz Monkey Island. Jak za taką cenę ($11) to naprawdę super deal. Największe wrażenie, poza samym widokiem na zatoke, zrobiło na nas pływanie na kajakach przez jaskinie i groty przez ok. 2 godziny, a także wspinaczka po skałach i przepiękny widok ze szczytu na Monkey Island i okoliczne wyspeki.
Ha Long Bay to już ostatnia atrakcja turystyczna w Wietnamie. Jutro jedziemy do stolicy Hanoi, która do najciekawszych niestety nie należy. Jedziemy tam tylko po to, żeby sprzedać skuter i załatwić wizę do Laos. Przy okazji spotkamy sie z naszą ekipą Los Burros, która koczuje już w Hanoi od kilku dni. Będzie okazja powiedzieć sobie goodbye po raz ostatni, bo stamtąd nasze drogi się rozjeżdżają i każdy rusza w inną stronę. Będzie szkoda opuszczać Wietnam, spędziliśmy tu niezapomniany czas, ale przed nami kolejne kraje i kolejne przygody.


















Dojechaliśmy do Hanoi - stolicy Wietnamu. Tak jak przypuszczaliśmy, miasto nie ma kompletnie nic ciekawego do zaoferowania, poza darmowym piwem i imprezami.
Pierwszego wieczoru spotkaliśmy się z całą ekipą Los Burros i mieliśmy mega imprezę pożegnalną.
Kolejne dni mijały bardzo nudno. Utknęliśmy tu na kilka dni, żeby sprzedać skuter, który ostatecznie sprzedaliśmy innemu polskiemu podróżnikowi
Dziś ostatecznie żegnamy się z Wietnamem. Za nami niesamowity miesiąc w tym pięknym kraju. Zrobiliśmy naszym skuterem 2800 km i zobaczyliśmy prawie wszystkie atrakcje, jakie Wietnam na do zaoferowania.
O 17:00 wskakujemy w autobus i jedziemy w 22h podróż do stolicy Laos - Vientiane. Początkowy plan był trochę inny, ale ze względu na spore problemy z przekroczeniem granicy w Hoa Lu, postanowiliśmy pójść na łatwiznę i jedziemy sleeping busem.
Przed nami kolejny kraj do zwiedzenia. Ciekawe, czy Laos zmiażdży nas tak samo jak Wietnam. Mam nadzieję, że tak!

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Bałkany 2024

Malediwy

Dubaj, ZEA

Wodospady Iguazu, Brazylia - Argentyna

Nepal