Banff, Alberta


Wyjazd do Banff trochę przesunął się w czasie, ale w końcu udało się nam znaleźć kilka dni wolnego, aby tam pojechać. Zacznę jednak od początku.
Po powrocie z Jasper pojechaliśmy na kilka tygodni do Shaunavon w sąsiedniej prowincji - Saskatchewan, gdzie izolowaliśmy tanki. Praca była całkiem ciekawa, bo mogliśmy pojeździć sobie na genie. Czas szybko nam zleciał i po kilku tygodniach wróciliśmy do Edmonton.







 Po powrocie zaczęliśmy pracę w Kiewit, gdzie z kolei izolujemy duże moduły, które następnie wysyłane są na rafinerię. Zanim tu trafiliśmy, słyszeliśmy, że w Kiewit zwracają szczególną uwagę na bezpieczeństwo pracy, ale muszę przyznać, że i tak przerosło to moje wyobrażenia. Oto kilka absurdalnych przepisów, jakie tam obowiązują:
- maksymalna dopuszczalna prędkość to 9,5 km/h,
- aby zaparkować samochód, włączyć się do ruchu, cofnąć, trzeba 2 razy zatrąbić klaksonem i konieczny jest spotter, czyli osoba na zewnątrz która Cię pokieruje,
- w samochodzie musisz jechać w kasku, okularach i rękawiczkach i oczywiście mieć zapięte pasy przy tej zawrotnej prędkości,
- pracując powyżej 6 feet musisz być przywiązany na linie,
- wszystkie narzędzia muszą być przywiązane do Ciebie .. i wiele innych, prześmiesznych przepisów.
Jeżeli sciągniesz kask, spadnie Ci narzędzie, nie będziesz przywiązany, przekroczysz czerwoną taśmę, dostajesz 3 dni wolnego albo całkowicie wylatujesz z pracy.
Wszystkie te przepisy sprawiają, że praca idzie wyjątkowo wolno, a tym samym jest mega lajtowo. Nam to oczywiście pasuje.




Wracając do Banff; tydzień temu był kolejny długi weekend, ostatni już w tym roku. Postanowiliśmy wykorzystać tę okazję i wybraliśmy się w ponad 1000 km wycieczkę do drugiego po Jasper, nawet bardziej popularnego, Parku Narodowego Banff. Wyjechaliśmy wcześnie rano w sobotę. Wybraliśmy dłuższą trasę, aby po drodze zahaczyć o kilka ciekawych miejsc. Pierwszym z nich były Althabasca Falls. Wodospady były niezłe, choć większego szału nie zrobiły. Następnie udaliśmy się na lodowiec Columbia Icefield i tu muszę przyznać, było zajebiście. Poznaliśmy pewnego meksykanina, z którym zdecydowaliśmy się wspiąć na wyższe partie lodowca. Po drodze mijaliśmy mega głębokie szczeliny, w które jeśli ktoś by wpadł, to raczej by już tam został. Dodatkowo, dramaturgii dodawała pogoda, która nagle się załamała. Zaczął padać śnieg i wiać porywisty wiatr. W sumie bardzo nas to nie zaskoczyło, w końcu byliśmy na lodowcu. Po ok 2h wspinaczki doszliśmy do punktu, do którego dojeżdżają specjalne autobusy wiozące leniwych turystów. Wyżej nie było sensu iść, nie było to też bezpieczne, udaliśmy się więc w drogę powrotną.




Althabasca Falls





Lodowiec Columbia Icefield






Następnie pojechaliśmy do Lake Louise, jednak pogoda się trochę popsuła i zaczął padać deszcz. Długo więc tam nie posiedzieliśmy i ruszyliśmy w stronę Banff. Dojechaliśmy na wieczór, pochodziliśmy chwilę po miasteczku i poszliśmy spać. Następny dzień poświęciliśmy na zwiedzanie okolicy. Zobaczyliśmy między innymi słynny Banff Springs Hotel, Bow Falls, Hoodoos i kilka innych punktów, z których można było podziwiać piękne widoki na góry. Dzień minął bardzo szybko, wieczorem poszliśmy jeszcze na imprezę, jednak fajerwerków nie było, więc zmęczeni poszliśmy spać.



Panorama Banff



Banff Springs Hotel



Hoodoos




Banff

Następnego dnia rano udaliśmy się w drogę powrotną. Nie był to jednak koniec atrakcji. Po drodze zahaczyliśmy o Calgary, gdzie połaziliśmy chwilę po downtown, a następnie pojechaliśmy do Drumheller, do największego na świecie muzeum dinozaurów. Całe miasteczko żyje faktem, że mieszkają w starym domu dinozaurów i na każdym kroku można zobaczyć figurki tych prehistorycznych gadów. Miasteczko robi bardzo pozytywne wrażenie. Po zwiedzeniu muzeum pojeździliśmy jeszcze chwilę po okolicy i udaliśmy się w drogę powrotną do Edmonton.

Downtown Calgary





Tyrannosaurus rex








Hoodoos w Drumheller

Tym sposobem zwiedziliśmy niemal wszystkie ciekawe miejsca w Albercie. Na razie nie planujemy więc kolejnych wypadów. Poczekamy do Marca, kiedy to zaczniemy prawdziwą przygodę i udamy się podróż dookoła Stanów. Szczerze - zajebiście nie mogę się tego doczekać. To na razie tyle newsów z Kanady. Trzymajcie się i do następnego.





Wróć do: Jasper, Alberta
Czytaj dalej: Wesołych Świąt!

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Bałkany 2024

Malediwy

Dubaj, ZEA

Wodospady Iguazu, Brazylia - Argentyna

Nepal