Yosemite National Park, California
Zwiedzamy kolejne Parki Narodowe. Zaczyna robić się coraz ciekawiej. Co działo się przez ostatni 2 dni? Wczorajszy dzień zaczęliśmy od wjazdu na słynną Route 66 i krótką sesję z symbolicznym znakiem na drodze. Następnie skierowaliśmy się do Calico Ghost Town.
Brzmiało to bardzo ciekawie. Miasteczko opuszczone kilkadziesiąt lat temu, pozostawione samo sobie na zniszczenie przez surowy, pustynny klimat. Gdy przyjechaliśmy na miejsce, przywitały nas bramki i opłata $7 od osoby. Gdy wjechaliśmy dalej, przywitało nas ok. 15 autokarów + ok. 100 samochodów turystów. I tak cały zachwyt nad Ghost Town się skończył. W niby opuszczonym mieście było więcej turystów niż na Krupówkach w Zakopanem. Miasto rzeczywiście wygląda fajnie, ale ci wszyscy ludzie zepsuli cały klimat. Zawiedzeni, spędziliśmy tam niecałą godzinę i ruszyliśmy dalej w drogę. Tego dnia mieliśmy spory dystans do pokonania. W sumie zrobiliśmy ponad 600 km, więc trochę nadrobiliśmy kilometrów na naszej trasie. Po około 5 h jazdy dojechaliśmy do drugiego Parku Narodowego, Sequoia National Park. W planie mieliśmy tylko jeden punkt w tym parku. Chcieliśmy zobaczyć Generała Shermana, najstarsze drzewo na świecie (2 200 lat). Po drodze mijaliśmy wiele olbrzymich sekwoi, ale nie zatrzymywaliśmy się zbyt często, gdyż wiedzieliśmy, że to samo zobaczymy następnego dnia. Pojechaliśmy więc do Gen. Shermana, który 31 metrowym obwodem pnia zrobił niezłe wrażenie, choć liczyłem, że będzie trochę wyższy. Jakoś specjalnie nie wyróżniał się na tle innych sekwoi. Nie mieliśmy wiele czasu, gdyż nadchodził już zmrok, więc resztę parku odpuściliśmy i udaliśmy się w kierunku Yosemite National Park, który był naszym planem na następny dzień.
Następny dzień rozpoczęliśmy wcześnie rano, aby mieć jak najwięcej czasu
na zwiedzenie Yosemite NP. Zwiedzanie rozpoczęliśmy od Mariposa Grove,
gdzie wybraliśmy się na ok. 10 km trekking wśród gigantycznych sekwoi,
które ciężko było zmieścić w kadrze aparatu. Fajnie pochodzić po lesie
wśród takich olbrzymów, tym bardziej że pogoda nie była już tak męcząca
jak ostatnio.
Na koniec przygody z Yosemite NP
udaliśmy się Hetch Hetchy Reservoir, gdzie znajduję się sporych
rozmiarów tama. Ponownie nacieszyliśmy się fajnymi widokami, a
następnie, pełni wrażeń, opuściliśmy Yosemite National Park.
Jak na razie, Yosemite był zdecydowanie
najlepszym parkiem, który odwiedziliśmy. Przed nami jednak wciąż
perełki, na które z niecierpliwością czekamy. Tymczasem obieramy
kierunek na Lake Tahoe, gdzie chcemy pojeździć na snowboardzie na
najlepszych stokach w USA.
Komentarze
Prześlij komentarz