Wesołych Świąt z Australii


Po ponad półrocznej przerwie pora zaktualizować bloga, żebyście nie pomyśleli, że zjadły nas rekiny, pająki, drop bears czy jeszcze coś innego ;)
Co więc u nas słychać? Przez tak długi czas sporo się zmieniło, jeśli chodzi o naszą aklimatyzację w Sydney, nie próżnowaliśmy też pod względem turystycznym, choć najlepsze wciąż przed nami.
Co to więc za zmiany? Przede wszystkim zmieniliśmy miejsce zamieszkania. Co prawda, już prawie pół roku temu, ale nie było wcześniej sposobności o tym napisać ;). Początkowo naszym celem było zamieszkanie blisko plaży, jednak rzeczywistość szybko wybiła nam tę myśl z głowy. Mieszkania przy plaży są znacznie droższe i w większości przypadków, w bardzo niskim standardzie. Przesuwaliśmy więc zakres poszukiwania coraz dalej od plaży, aż w końcu, po kilku tygodniach i sporej dawce szczęścia, udało nam się wynająć mieszkanie w Rockdale, od polaka. Fakt, iż jest to mieszkanie od polaka, nie był bez znaczenia, gdyż inaczej raczej nie udałoby nam się go dostać. Realia w Sydney, pod względem wynajmu mieszkania, są niestety trudne. To nie Ty wybierasz mieszkanie, to agent wybiera Ciebie. Tzn, nawet jeśli mieszkanie Ci się spodoba i chcesz je wynająć, nawet jeśli zaoferujesz wyższą cenę, żeby je dostać, ale nie masz historii zameldowania (jak było w naszym przypadku), to masz nikłe szanse na jego zdobycie. Na szczęście trafiliśmy na to mieszkanie w Rockdale. Agent – portugalczyk, gdy tylko usłyszał, że jesteśmy z Polski, zadzwonił do właściciela – polaka i po kilkuminutowej rozmowie mieszkanie było nasze :) Mieszkanie jest 2 pokojowe, z 2 balkonami, dużym salonem i wielkim gadażem.




Kilka tygodni wcześniej wymieniliśmy też samochód. Nasza stara Toyota Starlet nie nadawała się do dłuższej eksploatacji, więc jak tylko odłożyliśmy trochę kasy, wymieniliśmy ją na Mazdę 323 Astina.




Jeśli chodzi o studia, to zaczęliśmy kurs Travel & Tourism, a właściwie to skończyliśmy już pierwszy semestr i mamy teraz 2 miesiące wakacji. Kurs jest bardzo łatwy, niewiele od nas wymagają, więc chodzimy średnio raz na tydzień na kilka godzin do szkoły. I o to właśnie nam chodziło.
W pracy natomiast dajemy już sobie całkiem nieźle radę, dostaliśmy podwyżkę, strach na linach minął już jakiś czas temu, wszystko zmierza więc w dobrym kierunku.
Co jeśli chodzi o aspekt turystyczny? Póki co ograniczyliśmy się do zwiedzania Sydney i okolic, ale już wkrótce to się zmieni. Mamy bowiem zaplanowane dwa tripy na początek roku. W styczniu jedziemy na Great Ocean Road + Melbourne, natomiast na początku lutego lecę do Nowej Zelandii. Zapowiada się więc ciekawy początek 2015 r.

























A tymczasem przed nami Święta Bożego Narodzenia, kolejne poza domem, tym razem nietypowe, bo w 30 stopniowym upale, na plaży, z zimnym piwem i deską surfingową. Zupełnie nie czuć tu świątecznego klimatu, nie ma śniegu, tradycji, trzeba więc radzić sobie w inny sposób.
Życzę wszystkim Wesołych Świąt i Szczęśliwego Nowego Roku, dużo podróży i spełniania marzeń!




Wróć do: Sydney część 2
Czytaj dalej: Great Ocean Road

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Bałkany 2024

Malediwy

Dubaj, ZEA

Wodospady Iguazu, Brazylia - Argentyna

Nepal